w dzień gorącego lata
Niedziela, 15 sierpnia 2010
· Komentarze(1)
Wyjazd o 1100. Już cieplica. Wjeżdzając na Magdalenke trochę mnie przygrzało. Raz aż mi się zachciało rzygać ale to chyba wina śniadania, a nie upału. W cieniu było 32 stopnie (90 stopni Fahrenheita - bierz smołę gotuj), a w pełnym słońcu to nawet nie staram się myśleć. Fakt taki, że mnie opaliło, co prawda są ślady po zegarku, ale to się wyrówna.
Wyjechałem z pełnym bukłakiem ale w połowie drogi mi już brakło. W Husowie mili ludzie dali mi zimnej wody ze studni do bukłaka i jeszcze w szklance wody z sokiem to trochę uzupełniłem płyny w organiźmie. W sumie spalanie wyszło 4 litry na 60km, czyli po żmudnych obliczeniach wychodzi, że 6,7/100km, taki mały ecodriving, biorąc pod uwagę, że to woda to całkiem nieźle (nie liczę 2 bananów).
Edit: jeszcze mi klocki z tyłu się starły. Jechałem w słuchawkach to nawet nie słyszałem jaki dźwięk wydają:/. Trzeba poszperać, co by tu kupić, a te parę dni to na przednim hamplu prześmigam po mieście.
Pewnie myszom nie chciało się i tak harcować w takie gorąco.
Wyjechałem z pełnym bukłakiem ale w połowie drogi mi już brakło. W Husowie mili ludzie dali mi zimnej wody ze studni do bukłaka i jeszcze w szklance wody z sokiem to trochę uzupełniłem płyny w organiźmie. W sumie spalanie wyszło 4 litry na 60km, czyli po żmudnych obliczeniach wychodzi, że 6,7/100km, taki mały ecodriving, biorąc pod uwagę, że to woda to całkiem nieźle (nie liczę 2 bananów).
Edit: jeszcze mi klocki z tyłu się starły. Jechałem w słuchawkach to nawet nie słyszałem jaki dźwięk wydają:/. Trzeba poszperać, co by tu kupić, a te parę dni to na przednim hamplu prześmigam po mieście.
Nie miało co ognistej kuli zasłonić© guniamaster
Pewnie myszom nie chciało się i tak harcować w takie gorąco.
Miauczek znalazł cień© guniamaster
Kiting na plantach© guniamaster
Jeszcze jeden Miauczek© guniamaster