Chciałem się wybrać na Magdalenkę, ale troche się bałem, bo drogi śliskie i auta niekoniecznie by mnie wymijały, więc ograniczyłem się do ścieżek po Rzeszowie. Decyzja okazała się słuszna, bo nie wiem, czy kondycyjnie bym dał radę. Po takim śniegu dość ciężko się jechało.
Pojechałem do Sołonki z nadzieją na zrobienie dobrej prędkości. Wyszło 88,66kmph, bo z naprzeciwka jechały 2 auta i nie mogłem w pełni się rozpędzić na tej niezbyt szerokiej drodze. A już potem nie chciało mi się wracać pod górę drugi raz, na moim wielkim blacie nie mam innej możliwości niż wyjeżdzanie tam na stojąco, bo na siedząco nie da rady.