Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:285.81 km (w terenie 49.00 km; 17.14%)
Czas w ruchu:15:04
Średnia prędkość:18.97 km/h
Maksymalna prędkość:57.50 km/h
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:40.83 km i 2h 09m
Więcej statystyk

troche po mieście

Czwartek, 27 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Uzupełnienie wpisu. Przejechane jeszcze w maju tylko nie było mobilizacji do wpisania. Zresztą jazda bez historii.

prawie patria

Sobota, 22 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 7 plus
Trasa w sumie wyszła taka, ze obkechaliśmy szerokim łukiem Patrię. Pogoda się udała, choć momentami słońce przesadzało z dostarczaniem witaminy D. Ale jak się narzekało na słońce to zaraz potem uciekało się przed chmurami burzowymi. Ucieczka się udała, deszcz nas nie złapał, ale ostatnie kilometry ledwo jechaliśmy. Zmęczenie dawało o sobie znać. Kilka fot u Kundella.

wracanie do formy

Piątek, 21 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Mało było pedałowania w maju. A to ze względu na pogodę, a to na juwenalia. Czas jednak na powrót.
Taka mała rozbieżka przed sobotą.

obadać powódź

Czwartek, 20 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Wyruszyłem sprawdzić jakie spustoszenie zostawiła powódź. Ale stanęło na tym, że z zapory rzuciłem okiem na planty i pojechałem troche się poruszać po mieście.

powrót

Sobota, 8 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria krótki wypad, sam
Była chwila bez rowera to trzeba było wrócić. Nie do konca bez rowera, bo na trenażerze 2 dni kręciłem, jak padało. No i amorek dostał się pod ręce "serwisanta". Trochę się poprawiła jego praca po wymnianie oleju.

płasko

Sobota, 1 maja 2010 · Komentarze(0)
Kategoria 4 plus, foto, GPS, sam
Wybrałem się wypróbować nowe siodełko. Jak na 2 i pół godziny jechało się wygodnie.
Trasa płaska po lesie. Profil jest rozwalony, nie było takich wzniesień.
Podczas jazdy najpierw to ja omało nie rozjechałem nieroztropnej kobiety, która odwrócona nie usłyszała, jak jadę i wyszła na drogę (muszę mniej smarować łańcuch, żeby skrzypiał). Ale udało się wyhamować. A już przy powrocie gość mi wyjechał z posesji na ścieżkę i dosłownie na milimetry przed nim przejechałem. Nie próbowałem hamować, bo bym i tak nie zdążył i bym się w niego wbił, więc uznałem, że lepiej będzie przejechać. Zresztą myślałem, ze gość się choć trochę rozglądnie, a nie będzie jechał na pałe.
Przy wjeździe do lasu © guniamaster

Plecak, ja i kawałek rowera © guniamaster