miało być do babicy

Sobota, 18 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Kategoria sam, 4 plus
Zdobyłem trochę materiału kartograficznego, więc postanowiłem się wybrać do Babicy jakąś trasą opisaną na necie. Już na samym początku jazdy pożałowałem, że kiedyś wypiłem wino, które wyżera komórki mózgowe odpowiedzialne za pamiętanie wzięcia mapy. Pomyślałem 'tata zdobywał medale w biegach na orientację to ja tez dam radę', ale tu mózg znowu spłatał figla, bo tata nie biegał tylko jeździł ciągnikiem w PGR. Do Przylasku udało się dojechać bez problemów. I zgodnie z opisem trasy miało się jechać kawałek żółtym szlakiem, aby w pewnym momencie skręcić w bok. Pojechałem zatem tym szlakiem i po kilku kilometrach asfaltowego pedałowania, znudzony wpatrywaniem się w bieżnik przedniego koła, zawróciłem. Wracało się troche gorzej bo większość powrotnej drogi do Przylasku było pod górę i jeszcze jakiś pies mnie gonił, ale taki mały pimpek na szczęscie. Już przed samym powrotem do akademika postanowiłem jeszcze zjechać z takiej stromej górki obok kościółka w lesie. Przy dużej już prędkości wpadłem w koleinę przykrytą liśćmi. Nie bałem się nawet samego upadku, modliłem się tylko, żeby ludzie tam zgromadzeni nie patrzyli jak zaryję głową w ściółce. Udało się zjechać w pozycji głowa na górze nogi na dole. I już tylko mniej ciekawy powrót do Rzeszowa.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rzpok

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]