kamień

Czwartek, 11 czerwca 2009 · Komentarze(1)
Pogoda w czwartek nie była zbyt pewna i długo się nie mogłem zebrać na wyprawę. Ale około 14 udało się zmobilizować i wyciągnąć rower z domu.
Około 1,5km szutrm i dotarłem do granicy lasu, gdzie spotykam się z czerwonym szlakiem. Chwilowa walka z modułem gps, ale nie ardzo potrafię sobie poradzić, ruszam w drogę. W lesie trochę błota, ale w miarę szybko udaje się dotrzeć do Kamienia.


Kamień-taka duża skała stercząca z ziemii


To jest wysoko


Więcej kamieni

Jeszcze chwilę się pobawiłem gpsem, ale moja mapa okazała się do kitu. Tak była skalibrowana, że jak siedziałem na Kamieniu to pokazywała mi, że jestem na Wisłoku kilka kilometrów dalej.

Potem dalej szlakiem w stronę Karlikowa. Po wyjechaniu z lasu i zjeździe polną drogą szlak odbija w górę po wysokiej trawie. Góra spora, a po wysokiej trawie to trochę męczarnia się spindrać, więc mózg wysyła impuls do nóg, żeby kręciły. Mózg podjął dobrą decyzję, a nogi słusznie nie oponowały, bo kawałek dalej była wyjeżdzona w trawie droga przez ciągnik. Kawałek podjechałem, ale resztę musiałem prowadzić rower. Ledwo udało mi się wyjść te kilkaset metrów, momentami na liczniku miałem prędkość 0,0km/h pomimo ciągłego ruchu w górę. To podejście mi trochę wpłynęło na średnią, która i tak była mocno rekreacyjna.


Po podejściu

Na zdjęciu widok na wyciąg, wyciągu za bardzo nie widać, rozmiarów góry też na zdjęciu się nie udało za bardzo ująć.
Oto nadciągają cumulusy. Postanawiam więc skrócić wycieczkę i zjechać żółtym szlakiem do Wisłoka. Niestety nie pierwszy już raz nie mogę odnaleźć tego żółtego szlaku. Ten sam problem miałem w zeszłym roku. Wszystkie szlaki w okolicy są świetnie oznakowane. Można szybko mknąć na rowerze i co chwilę widzi się znaczek, a tego żółtego akurat gdzieś wcięło. Chwilę się pokręciłem, zjadłem powerbara i oceniłem niebo, nie pozostało mi jednak nic innego jak kierować się w stronę burzy.


Tam je burza

Przyjemna traska dalej czerwonym, aż do Bukowicy, gdzie wjechałem na szutrowy trakt i wróciłem do Wisłoka, skąd asfaltem do Czystogarbu. Jeszcze zaczęło kropić, ale się sprężyłem i udało mi się uciec przed deszczem, dopiero jak wszedłem do domu to się bardziej rozpadało.

Komentarze (1)

Mapkę można skalibrować z programie:) chyba oziexplorer lub pobawić sie w ustawieniach trekbuddy.
Niezła jazda:)

kundello21 07:58 poniedziałek, 15 czerwca 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa hwala

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]