magdalenka

Niedziela, 12 lipca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Mały niedzielny rozruch. Asfaltem na Magdalenkę. Tam chwilę mi zbawiło, bo było dużo krzaków z czarnymi porzeczkami. Nigdy ich za bardzo nie lubiłem dopóki nie odkryłem tajemnicy ich jedzenia. Trzeba jeść garściami wtedy lepiej smakują niż pojedyńczo.
Posiliwszy się zjechałem do Słociny trochę lasem, trochę asfaltem i już tylko powrót do akademika.
A co mi nie daje spokoju to jakieś dziwne skrzypienie i czasem strzelanie w rowerze. Jeszcze dokładnie nie zlokalizowałem źródła tego dźwięku, ale obawiam się, że to okolice suportu. Wykluczyłem sztycę i jarzemka siodła, bo na stojąco też hałasuje.
Zgodnie ze starym porzekadłem: póki jeździ to się nie martwimy.

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa nnejt

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]