patria w błocie

Niedziela, 25 października 2009 · Komentarze(2)
Kategoria 7 plus
Nie było zdziwnieniem, że rano pod Arcusem pojawił się tylko kundello. We dwóch wyruszyliśmy na poszukiwanie przygód. Substytutem przygody miało zostać błoto, z racji, że było je łatwiej znaleźć.
Jak najszybciej przez Budziwój i Pryzlasek, bo to trasa już tak znudzona, że nikomu się nie chce nią jechać. Dalej Hermanowa, i powolne wtoczenie się do lasu. Błota było obficie. Dodatkowo zwalone drzewa na szlaku skutecznie zmuszały do zsiadek.
W pewnym momencie jeszcze małe zagubienie nastąpiło, bo zeszliśmy z żółtego szlaku, a w moim gpsie padła bateria i musieliśmy trochę podjechać na czuja. Ale udało się i dalej już do samej Patrii szlakiem.
Powrót kawałek lasem, ale wpadaliśmy trochę w ślepe zaułki to wyjechaliśmy w Gwoźnicy. Stamtąd już sam asfalt. Jeszcze był jeden podjazd, o którrgo stromości i długości mówił nam spotkany starszy jegomość, ale po obejrzeniu nas tylko się uśmiechnął i powiedzieliśmy mu, że już nas raczej nic nie odstraszy. Ale fakt, że było wymagająco. To chyba w Połomii było. No i powrót bez szczególnych powodów do większego opisu.
Na koniec myjka dla roweru, a ciuchy trochę poczekają na pranie:D


Tak wyglądało większość tras w lesie


Odpoczywa na szczycie


I już tylko mycie

Komentarze (2)

Też planuje błotną wyprawę na Patrię ale z czasem ostatnio u mnie krucho...:(

yazoor 10:07 wtorek, 3 listopada 2009

Ostatnio błota nie brakuje- rower myję, jak już nie mam siły go targać na miejsce spoczynku do góry :D

miciu22 21:59 poniedziałek, 26 października 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa otemi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]