Ognisko na rozpoczęcie sezonu. Sprawdziła się zapowiadana duża liczba uczestników. Przy smażeniu kiełbasy naliczyłem 31 osób, choć niektórzy docierali innymi drogami, niż główna grupa. Jechało mi się dobrze, krótki odcinek, ale nogi będą bolały, o czym miałem przekonać się pod wieczór. Kilka zdjęć zrobionych przez Kundello:
Chciałem się wybrać na Magdalenkę, ale troche się bałem, bo drogi śliskie i auta niekoniecznie by mnie wymijały, więc ograniczyłem się do ścieżek po Rzeszowie. Decyzja okazała się słuszna, bo nie wiem, czy kondycyjnie bym dał radę. Po takim śniegu dość ciężko się jechało.
O 9 przy przejściu czeakali już Kundello, Prozak i Łukasz. Mieliśmy jechać do Strzyżowa, ale trasa uległa modyfikacji i ostatecznie tam nie dojechaliśmy. Bałem się trochę o kondycję, bo dla mnie to rozpoczęcie sezonu, ale jakoś poradziłem. Przy powrocie trochę wiatru było i zaczęło się robić trochę zimno w dłonie, zwiększona kadencja trochę przyspieszyła obieg krwi:P W lesie jeszcze spotkaliśmy Konę, który kawałek nam potowarzyszył. Niestety Łukasz zgubił błotnik, na wiosnę może się znajdzie:P Kilka zdjęć i filmik od Pawła.
Zbiórka na statoilu pod millenium. Przyjechał tylko marektrek. Poczekaliśmy symbolicznie do 11:11, żeby podkreślić datę 11.11.11 i ruszyliśmy. Najpierw Magdalenka, a potem czerwonym szlakiem, do miejsca narodzin Lisa-Kuli, Kosiny. Jechało się dość dobrze, czasem przenikliwy wiatr dawał się we znaki. Jak się zatrzymywaliśmy, szybklo nas wyziębiało. W zasadzie to nie zmarzłem, ale czuję, że przy troszkę niższych temperaturach, spd pójdą w odstawkę, bo ochraniacze dużo dają, ale przy trochę większym mrozie stopa szybko zmarznie. Ślad i zdjęcia od Marka.