magdalenka

Niedziela, 9 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 4 plus, sam
Trwa uzupełnianie wpisów. Dołączam jakiś stary, który miałem na kartce oznaczony, jako magdalenka i spisane dane z licznika.

Forth Road Bridge

Czwartek, 22 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria foto, krótki wypad
Dzień w miarę ładny, Magda już nie kichała tyle to postanowiliśmy się wybrać do mostów. Prowadzi tam ścieżka rowerowa, już kiedyś nią jechałem, ale tym razem pojechaliśmy jakoś źle, potem odcinek był zamknięty i zdecydowaliśmy się na jazdę dość ruchliwą drogą między samochodami. Ostatni odcinek już był po ścieżce i cały powrót także.
Forth Road Bridge most zbudowany w 1964r.
Długość 2512m
Szerokość 33m
Najdłuższe przęsło 1006m
44m prześwitu pod mostem
Dziennie przejeżdza ok. 32tys pojazdów.

Na dalszym planie cel wycieczki © guniamaster

National Cycle Route 1 © guniamaster

Znak nie kłamał © guniamaster

Z tyłu Forth Bridge © guniamaster

Arran dzień drugi

Wtorek, 20 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria foto
Śniadanie mamy zamówione na 8, ale nie chce nam się tak wcześnie wstawać i jemy dopiero o 9, a wyjeżdzamy o 10. Początkowy plan był taki, aby objechać drugą część wyspy, ale go modyfikujemy, modyfikacja ma na celu skrócenie przejażdzki.
Chcemy znaleźć krótką trasę terenową, ale umyka nam oznaczenie i pozostaje sam asfalt.
Na koniec trochę polną drogą i już zbieranie się na statek i powrót.
W oczekiwaniu na nadbrzeżu zamawiamy fiszenczipsa mega porcje, ja podołałem, Magda musiała część wyrzucić, taka wielka ryba.

Pochmurne Arran © guniamaster

Przy zagrodzie © guniamaster

Tutaj spaliśmy © guniamaster

Kona w pełnym rynsztunku © guniamaster

Miejsce do przewożenia rowerów na statku © guniamaster

Powrót pociągiem © guniamaster

Arran dzień pierwszy

Poniedziałek, 19 września 2011 · Komentarze(2)
Kategoria 7 plus, foto, GPS
Z samego rana spakowaliśmy się (ja i moja siostra Magda) i pojechaliśmy na pociąg. Z Edynburga do Glasgow. Z Glasgow mieliśmy od razu się przesiąść na pociąg do Ardrossan, ale zagubiliśmy się na stacji i musieliśmy poczekać na następny. Spowodowało to, że spóźniliśmy się na statek na wyspę i mieliśmy trochę czasu, więc pokręciliśmy się po okolicy.
Trochę wiało.
Potem załadunek na statek i przypływamy no Brodick. Pytamy w informacji, gdzie jest nasz nocleg, pani nam mówi i ostrzega, abyśmy uważali, jak będziemy jeździć, bo kierowcy tu są fatalni.
Zostawiamy bagaż i planujemy zrobioć pętelkę mniej więcej przez pół wyspy. Droga wiodła wzdłuż wybrzeża i spodziewałem się płaskiego profilu, jednak taki nie był. Nadciągające chmury zmusiły nas do skrócenia trasy, choć i tak deszcz nas dopadł. Jednak przy ok. 4 kilometrowym zjeździe do Lamlash dodawał adrenaliny, Kona tylny hamulec ma prawie wyłączony z użytkowania, przez zgiętą tarczę, i musiałem hamować tylko przednim, a serce bolało wolno jechać i ostro mknąłem po krętej dróżce.
Ostatecznie wróciliśmy prawie cali mokrzy.
Poniżej ślad z jazdy po wyspie, trochę km też zrobionych na dojazdy do stacji i statku.



Wyjazd ze statku © guniamaster

Takie widoki towarzyszyły © guniamaster

Magda i Holy Island © guniamaster

Uwaga wiewiórki © guniamaster

Magda stosowała się do oznaczeń na jezdni, dlatego czasem zostawała trochę w tyle © guniamaster

Ja a w tle latarnia i szpiczasta wyspa © guniamaster

Mała

Niedziela, 11 września 2011 · Komentarze(0)
Kategoria >100, foto, GPS
Zjawiłem się o 10 pod sceną, gdzie już czekali Artur i Jacek. Zmiana pierwotnego planu i jedziemy zobaczyć pomnik Jezusa trafionego przez piorun i krzyż milenijny.
Przyjemnie się jechało, choć pod koniec czułem zmęczenie.
Poniżej, zapożyczony od Artura, ślad i zdjęcia.







Reszta zdjęć

podejście pod rekord

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria 7 plus, sam, szosa
Pojechałem do Sołonki z nadzieją na zrobienie dobrej prędkości. Wyszło 88,66kmph, bo z naprzeciwka jechały 2 auta i nie mogłem w pełni się rozpędzić na tej niezbyt szerokiej drodze. A już potem nie chciało mi się wracać pod górę drugi raz, na moim wielkim blacie nie mam innej możliwości niż wyjeżdzanie tam na stojąco, bo na siedząco nie da rady.