Wpisy archiwalne w kategorii

krótki wypad

Dystans całkowity:2344.18 km (w terenie 250.50 km; 10.69%)
Czas w ruchu:124:32
Średnia prędkość:18.82 km/h
Maksymalna prędkość:69.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:197 (95 %)
Maks. tętno średnie:143 (69 %)
Suma kalorii:1742 kcal
Liczba aktywności:85
Średnio na aktywność:27.58 km i 1h 27m
Więcej statystyk

jasiel

Poniedziałek, 9 maja 2011 · Komentarze(2)
Jako, że zawitałem do domu to trzeba było zrobić jedną z moich ulubionych tras w tamtej okolicy.
Najpierw asfaltem do Moszczańca, potem fajnym szutrem na Jasiel, a stamtąd już szlakiem przez las do granicy. Pod górę trochę mi się opona ślizgała, bo ściółka była strasznie mokra i błoto łatwo zapychało oponę. Dodatkowo jazdę utrudniały zwalone na drogę drzewa, których nie zawsze udawało się objechać, przez co musiałem schodziuć z roweru. Przy podjazdach można to było przeboleć ale przy zjazdach mocno denerwowało. Spod granicy żółtym szlakiem do Wisłoka i mój ulubiony zjazd, który był dość równy tym razem. GPS mi wysiadł parę razy w lesie i ślad jest przerywany i nie wiem, czy nie oszukany, także nie wrzucam.
Jasiel, krótki odpoczynek © guniamaster

Zwalone drzewa na szlaku © guniamaster

Trasa rowerowa Moszczaniec - Kalinov © guniamaster

docieranie

Niedziela, 1 maja 2011 · Komentarze(1)
Kategoria foto, krótki wypad, sam
Trzeba było wymienić kolejną część napędu, bo niespecjalnie chciała działać z innymi nowymi. A mianowicie środkowy blat odmawiał współpracy z nowym łańcuchem (wymieniona też kaseta). Oczywiście podążąm moim nowym trendem downgrade'owym. LX zjechał na Alivio. Nie było wyjścia w tych niełatwych ekonomicznie czasach.
Kolejna rzecz, której się jeszcze nie nauczyłem, czyli jak coś działa to nie ruszaj. Nawet teraz, jak się nad tym zastanawiam to nie wiem w końcu po co musiałem wyciągać klocki z przedniego hamulca. Potem nie bardzo chciały się dokładnie ułożyć i ciągle mi uderzały o tarczę.
Następna rzecz, ale to już konieczność to skasowanie luzów sterów.
A jeszcze przed zasadniczą fazą sezonu pasuje zrobić przegląd amora.

rzeszów na rower

Sobota, 9 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad
Przypadkowo dowiedziałem się o akcji smsem z UM. Pogoda trochę anty, ale sporo osób się pojawiło, dokłądnie nie wiem ile, bo mam kłopoty z szacowaniem.
Było trochę deszczyku, w pewnym momencie, trochę gradu, ale nikt nie narzekał.
Losowano kilka nagród, nic nie wygrałem.

Masa

Piątek, 25 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad
Rzeszowska Masa Krytyczna. Nawet sporo osób było. Wpis robię trochę z opóźnieniem to już nie pamiętam co się działo. Trochę zdjęć u Piotrka i Matajsena.

kuracja

Niedziela, 20 marca 2011 · Komentarze(1)
Kategoria krótki wypad, sam
Bez porozumienia z lekarzem uznałem, że na dolegliwości kręgosłupa pomoże mi rower i w ramach tej kuracji kolejny rozruch. Trwa powolne odbudowywanie formy.

rozkręcanie

Środa, 16 marca 2011 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Pierwszy pozimowy ruch. Na początku było ciężko, po 500m miałem już dość, ale pojechałem dalej. W sumie pierwsze km były cięzkie bo pod wiatr, z powrotem było już lepiej. Ale widzę, że jest dużo do nadrobienia.

Ognisko w lesie

Wtorek, 28 grudnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria krótki wypad, foto
Czas się rozliczyć z historią i w końcu dodać wpis z tamtego pamiętnego wyjazdu. Piękna zimowa aura, lekki mróz, zero wiatru, dużo śniegu, warunki do jazdy idealne. Zbiórka pod biedronką, do 2 odlicz i jazda. Odliczanie nie zajęło dużo czasu, bo było nas 4. Od lewej Piotrek, Paweł, Piotrek i ja.
Już na początku miałem małe problemy, bo urwałem zamek od plecaka, a potem przedni błotnik mi się poluzował (do teraz zachodzę w głowę, po co ja go wziąłem). Ale łatwo się z nimi rozprawiłem i popedałowaliśmy ile sił na przód (prędkość nie była porywająca, korelująca z moim zasobem sił).
Teraz trochę spraw technicznych. Oświetlenie spisało się super. Mały Chińczyk, który skręcał moje lampki, odwalił kawał dobrej roboty. Druga rzecz: odzienie, było mi ciepło oprócz jednego dłuższego zjazdu, kiedy to trochę dłonie mi przewiało. No i po czwarte ogumienie. Tor jazdy zachowany. Tylko kontrolowane uślizgi, czyli frajda z jazdy po śniegu.
Samo ognisko okazało się świetnym pomysłem, nie było trudności z rozpaleniem, dzięki dobremu przygotowaniu chłopaków, a to że stałem i się patrzyłem też napewno się do tego sukcesu przyczyniło. Jedyne, z czego mogę być niepocieszony, to to, że mi kiełbasa nie wpadła do ognia.
Okraszę jeszcze tekst kilkoma zdjęciami, zapożyczonymi od kolegów.
Ognisko w lesie zimą © kundello21

Sprzęty i wiata... © Petroslavrz

Grochowiczna - ognisko... © Petroslavrz

pracohol

Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria krótki wypad, sam
Chyba w tym tygodniu już nie będzie rowerem do pracy to od razu spisuje przebieg, tymbardziej żeby zrobić zamknięcie miesiąca, żeby w księgach się wszystko zgadzało.